piątek, 31 lipca 2015

Wykwintna kolacja w Ikei, czyli tanie kalorie.

Po ostatnich kulinarnych wybrykach nasze brzuchy się  zaokrągliły, czego nie można powiedzieć o naszych portfelach.
Postanowiliśmy więc zrobić coś dla nich i wybrać się do Ikei. Pieszo. 10 km w jedną stronę. Półtoragodzinna wędrówka w upale nie sprawiła nam kłopotu, jednak baaaardzo pobudziła apetyt.
Głodni jak wilki rzuciliśmy się na terminal do zamówień. Wzięliśmy hot-dogi, zapiekanki, frytki i napoje z dolewką.
Kolacja za 5 zł? Proszę bardzo!


Zacznę od najbardziej klasycznego (i najtańszego) posiłku, czyli hot-doga. Przyzwoita parówka, podana w równie przyzwoitej bułce, w połączeniu z ketchupem i musztardą smakuje świetnie. Po zapłaceniu dodatkowej złotówki otrzymujemy prażoną cebulkę i ogórki konserwowe do bułki. Taki hot-dog jest jeszcze smaczniejszy.
Ahh, to makro w aparacie *.*
Zapiekanka jest równie dobrym wyborem. Dużo pysznego sera i pieczarek na smacznym cieście za jedyne 5zł (w zestawie z dolewką).
Cóż mogę napisać o frytkach?
Są całkiem smaczne, złociste i świeże.
Dostaje się je bez soli, ale ta jest w torebkach przy barze. Nie są zbyt tłuste, ani spalone. Minusem jest niewygodne opakowanie - rożek, którego nie da się postawić na stoliku. Oczywiście nie są aż tak dobre jak te z McD, ale kosztują 2 zł.
Ostatnią kwestią, którą chciałbym poruszyć są napoje w dystrybutorze. Czasem są zbyt rozwodnione, a niektórych brakuje w ogóle.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz