sobota, 4 czerwca 2016

Nowy Big King!

Po dłuższej przerwie od naszego bloga postanowiliśmy coś napisać. Ale co?
I wtedy zobaczyliśmy post na fanpage Burger Kinga! Nowy Big King!

Tak było pół roku temu...
Pół roku bez pisania recenzji.
Tak... wiem... głupi my...
Dopiero teraz postanowiliśmy dokończyć zaczęte przed pół roku recenzje.

Tak więc dziś będzie o nowym Big Kingu, który ma już ponad pół roku. No cóż, nie wszyscy musieli go dotychczas spróbować. Zatem zabieramy się za pisanie.

Ale co zrobić gdy minęło pół roku i nie pamięta się tego smaku? Trzeba iść do Króla raz jeszcze!

Całkiem nieźle pamiętam smak starego Big Kinga. I powiem tyle: zmieniło się niewiele!
Aczkolwiek na nieco gorzej...

Ooops! Ugryzłem go zanim zdążyłem zrobić zdjęcie...

Największą różnicą jest 3 kawałek bułki. Moim zdaniem twórcy (tak, twórcy, nie kucharze, w końcu w sieciówkach rządzi marketing) zbytnio chcieli upodobnić swojego burgera do flagowej kanapki konkurencji. Moim zdaniem zupełnie niepotrzebnie. Dodatkowo bułka ta nie spełniła wymagań i podczas jedzenia po prostu zniknęła.


Bułko? Gdzie jesteś?
Dobra, skończmy już o nieszczęsnej bułce w tej recenzji. Wszak najważniejszą rzeczą w burgerze jest mięso! Którego tutaj było malutko, co mocno mnie rozczarowało...

 No to może zielenina? Pikle, sałata i cebula. Nic oryginalnego, dobra alternatywa dla osób nie lubiących pomidora.

No i teraz najważniejsze.  SOS! A ten jest, i jest naprawdę smaczny. To chyba najlepsze co znajdziemy w całej kanapce. 


Kanapka ogólnie nie jest najgorsza, ale wątpię bym kupił ją raz jeszcze. U Króla jest wiele dużo lepszych pozycji, jak chociażby Steakhouse (klik!) czy Whopper (klik!). Ogólna ocena: 6,5/10

PS W mojej kanapce nie było sera! Dopiero na stronie przeczytałem, ze być powinien...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz